Fundusze unijne Fundusze unijne
Integra Integra Integra Kliknij, aby przejsć dalej
Kliknij, aby przejsć dalej
  • Kontrast

Integra jest firmą, której zależy

Udostępnij artykuł

Integra jest firmą, której zależy

25 lat to taki wiek, kiedy wszystko jest jeszcze przed. Człowiek zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, kim jest, o czym marzy, co naprawdę lubi, a czego nie. To też wiek, w który warto dać sobie możliwość zaskoczeń, zadziwień i zachwytów. Z okazji 25 lat firmy Integra Consulting Poland porozmawialiśmy z CEO Moniką Borowicz*.

Jakie jest Twoje pierwsze wspomnienie związane z Integrą?

Moje pierwsze wspomnienie to oczywiście Marek, który przyjmował mnie do pracy. Nie miałam wówczas pojęcia, że ta przygoda będzie trwała tyle czasu i że moje życie zawodowe tak silnie zwiążę z Integrą. A kolejne wspomnienia to znów ludzie – Magda, Pola, Sebastian, Ewa…

Patrząc z perspektywy czasu, co pozostało niezmienne w Integrze, a co obrało zupełnie nowy kierunek?

Ludzie i ich wartość – to pozostało niezmienne. Są powodem, dla którego chce mi się tu codziennie wracać. Zmieniło się jednak bardzo dużo – intensywność pracy, jej tempo, wielkość i wartość projektów, świadomość celu, siedziba.

A co jest największą wartością Integry i co ją odróżnia od innych firm szkoleniowych?

Dla mnie to zawsze była atmosfera. Ja wiem, że to jest takie banalne słowo, ale jak rozmawiam z ludźmi i przebywam w różnych firmach, widzę naprawdę duże spektrum klimatów firmowych. Ludzie zazwyczaj nie lubią miejsca swojej pracy. Bo jest tam rywalizacja, podkładanie świń, nie ma współpracy. W Integrze tego nie ma, a przynajmniej nigdy tego nie odczułam. Nawet jak mam najfatalniejszy projekt do ogarnięcia, z różnymi zmianami – terminów, harmonogramów etc., a do tego klient jest trudny, to i tak pracuję z fajnym zespołem.

Y6A8585-768x512

A z perspektywy klientów? Dlaczego wybierają Integrę?

Na tle firm szkoleniowych Integra jest firmą, której zależy. Zależy nam na uczestnikach szkoleń, żeby oni wyszli zadowoleni. Żeby to, czego doświadczyli, budowało ich przynależność do zespołu, partnerskie relacje z innymi. Zależy nam na Klientach, dlatego wspieramy ich w sposób kompleksowy. Człowiek jest dla nas w centrum.

Cofnijmy się do historii, ale tej bliższej. Ostatnie lata były dla branży szkoleniowej szczególnie trudne – Integra wyszła z tego czasu obronną ręką. Jaki jest Twój przepis na wyjście z kryzysu?

Nie wolno się poddawać i ulegać czarnym myślom, że nas ten kryzys dopadnie. Oczywiście trzeba mieć plan realizacji zadań w sytuacji ryzyka i śledzić informacje. Trzeba też umieć podejmować trudne decyzje. One się wiążą nieraz z zatrudnieniem, wysokością wynagrodzeń, z czasem pracy. Ale trzeba walczyć i nie poddawać się. Myślę też, że w kryzysie wiele organizacji i osób chce iść z nurtem, na zasadzie „Jakoś to będzie, damy się ponieść tej fali”. A ja uważam, że jak jest źle, to trzeba mocniej kierować i działać. Więcej wiosłować, żeby przetrwać. Ważna jest też transparentność i mówienie uczciwie, jak jest. Zespół jest na dobre i na złe. A jak jest źle, to ludzie przecież to czują, widzą, co się dzieje. Nie ma więc sensu ściemniać.

Myślę, że to, że od początku jasno komunikowałam, co możemy zrobić, jak przejść przez kryzys, w jaki sposób możemy wspólnie dzielić się ilością pracy, a co za tym idzie – pieniędzmi, które są w budżecie w danym momencie, spowodował, że Integra przetrwała to. Nie chodzi więc tylko o sposób, w jaki kieruję firmą. Ale też o sposób, w jaki ludzie o nią walczą, bo chcą tu dalej być.

W Integrze masz podwójną rolę – jesteś CEO i dyrektorem sprzedaży. Musisz zarządzać ludźmi, dbać o Klientów, zdobywać nowych. W jaki sposób godzisz te role, co Ci w tym pomaga i czy lubisz to?

Zdecydowanie to lubię! Chyba właśnie przez to, że pełnię te dwie funkcje, to jeszcze tu jestem! Każda z nich daje inny rodzaj funu i wyzwań. Sprzedaż daje mi możliwość realizowania w chęci osiągania celów i widzenia rezultatu. Natomiast praca z ludźmi pozwala mi konfrontować się z moimi słabościami, przekraczać dotychczasowe i poznawać nowe zasoby. To jest coś, co było dla mnie dużym wyzwaniem. Różnorodność ludzi, z którymi tutaj współpracuję, potrzeby każdej grupy, każdego z osobna, oczekiwania… Nie wszystkie oczywiście daje się spełnić – mam jeszcze dużo do zrobienia w tym obszarze, to na pewno.

No właśnie – różnorodność. Zespół biura, trenerów tworzą osoby o bardzo różnych temperamentach. Jak wyglądały Twoje początki w zarządzaniu ludźmi?

Moje pierwsze spotkanie z zarządzaniem to była koncentracja na wyniku. Musiałam więc nauczyć koncentrować się na pracownikach. Pomagało mi to, że ja lubię ludzi, często mi ich brakuje, do nich dążę i nie lubię pracować sama. Także to, że każdy ma bardzo wiele do zaoferowania, nie tylko jeśli chodzi o osobowość, ale też doświadczenia, wiedzę, eksperckość w różnych obszarach.

Musiałam nauczyć się, że aby zarządzać ludźmi, wcale nie trzeba być najlepszym ekspertem w tych obszarach, w których to oni się specjalizują. To jest czerpanie z ich doświadczeń, wiedzy, korzystanie z ich intuicji, wiedzy, a nie poleganie wyłącznie na sobie. Ważna jest umiejętność przyznawania się do błędów – strasznie ciężko mi to szło, zwłaszcza przyznanie się do błędu przed samą sobą. Myślę, że zarządzanie ludźmi to też konsekwencja i umiejętność podejmowania trudnych decyzji. Były sytuacje w firmie, które zachwiały jej posadami. Jest coś w słowach, że nie ważne, jaką decyzję podejmiesz, ważne, czy jesteś w stanie unieść i utrzymać konsekwencje tej decyzji. Na początku wydawało mi się, że kluczowe jest to, jaką decyzję podejmę. Ważne było przeliczenie, sprawdzenie każdego scenariusza. Jest jednak taki element każdej decyzji, którego nie jesteś w stanie przewidzieć w 100%. W związku z tym w każdej decyzji biznesowej zaszyte jest ryzyko, które wiąże się na przykład z tym, że nie jesteś w stanie podjąć decyzji, która zadowoli wszystkich. Że spotkasz się z krytyką, złością, fochem, a czasem z oklaskami i pochwałami.

Mam poczucie, że utrzymałam konsekwencje najtrudniejszych decyzji, które podjęłam w firmie. Oczywiście wiele z nich odbija się czkawką. Natomiast nie zmieniłabym ich.

Y6A8744-1024x1536

Jaki jest Twój największy sukces i największa porażka zawodowa?

Jakbyś mi zadała to pytanie 10 lat temu, to bym odpowiedziała, że moim największym sukcesem jest projekt, który zrealizowałam za wartość 3,5 miliona złotych. Koncentrowałabym się na sukcesach, które są pochodną wartości projektu.

Dziś sobie myślę, że największym sukcesem jest utrzymanie stałości zespołu biura i trenerów. Wspaniałych ludzi, których ta firma gromadzi. To, że Integra pomimo wielu zmian jest nadal firmą, do której nawet w poniedziałek rano chętnie przychodzę.

Natomiast porażek było oczywiście sporo. I znowu, gdybym myślała o porażkach parę lat temu, to bym powiedziała o utraconych szansach sprzedażowych, czy klientach. Teraz myślę, że moją porażką jest to, że nie udało mi się jeszcze zbudować takiego standardu pracy, czy możliwych ścieżek rozwoju, aby Integra była dla wszystkich ludzi, którzy tu pracują 10-15 lat, ciekawą propozycją do dalszego rozwoju. Że jest taki moment, w którym osoby mogą jedynie dalej specjalizować się w swoim obszarze, natomiast nie mamy takich możliwości, aby dla każdego mieć ciekawą propozycję po wielu latach pracy.

To chyba przede wszystkim ze względu na wielkość firmy?

Też. Ale również ze względu na produkt, specyfikę. Czasem przychodzi moment, w którym nie jestem w stanie dla każdego znaleźć ciekawej propozycji rozwojowej. Wówczas istnieje wysokie ryzyko utraty ludzi o bardzo ciekawych doświadczeniach, ambitnej postawie życiowej, ciekawości biznesu, chęci rozwojowych. To na szczęście nie dzieje się często, ale jest kilka takich strat, których żałuję.

Wróćmy do Klientów. Który z nich zapadł Ci najbardziej w pamięci?

Myślę, że przy tej skali i latach pracy nie mogę powiedzieć o jednym Kliencie, który mi zapadł w pamięci. Moje zboczenie zawodowe jest takie, że pamiętam wszystkich Klientów, wszystkie spotkania, pamiętam większość nazwisk osób, z którymi pracowałam 15 lat temu i jestem w stanie dla większości z nich odtworzyć ich ścieżkę zawodową. A najbardziej w pamięci mam chyba właśnie ludzi. Osób, które przechodząc z firmy do firmy, dalej współpracują z Integrą. To historie towarzyszenia w rozwoju tym, którzy docenili to, w jaki sposób obsługujemy klienta, realizujemy szkolenia, jak pracujemy. Takich historii mamy bardzo dużo, zarówno ja, jak i Magda oraz Krzysztof

Za nami 25 lat historii, a przed nami zupełnie nowy etap, którego mocnym akcentem jest rebranding. Jesteś zadowolona z efektów?

Jestem zadowolona, jestem przerażona, jestem pełna takich pozytywnych wibracji! Myślę sobie, że to jest naprawdę duża zmiana. Zmiana, która pokazuje, że chcemy się otwierać na nowe pokolenia i formy pracy. Z drugiej strony chcemy robić rzeczy, które robimy dobrze i być wierni temu, co się sprawdza. Nie będziemy oszukiwać Klientów, albo udawać, że jesteśmy w stanie zmieniać postawy ich pracowników podczas 2-godzinnych spotkań. Musimy znaleźć rozwiązanie, aby połączyć stare i dobre praktyki, które przynoszą najlepsze efekty z oczekiwaniami nowego pokolenia i biznesu, nowych trendów. To nam pozwoli nie tylko przetrwać kolejne zawieruchy, ale wyjść z nich obronną ręką.

Rebranding ma nam pomóc trochę przedefiniować sposób pracy otwierając się na nowe formy i możliwości i Klientów. Wiemy, że to potrafimy. Że szybko dostosowujemy się do panujących oczekiwań rynku. Niemniej jednak myślę, że cały czas przed nami poszukiwanie kolejnych rozwiązań. Wciąż jest dużo do zrobienia.

Y6A8632-768x512

Czego życzysz Integrze na kolejne 25 lat?

Życzę Integrze, żeby zwiększała swój udział w tym torcie. A dzięki temu zwiększyła swoją rozpoznawalność oraz możliwości dotarcia do nowych firm, ludzi, uczestników. Bo bycie „na Integrze” to jest niesamowite doświadczenie spędzania czasu z ludźmi i dla ludzi. A przy okazji to naprawdę świetny sposób na rozwijanie kompetencji, które możemy wykorzystać w pracy, w zespole i w domu. Życzę Integrze, żeby miała jak najwięcej możliwości i szans, aby dzielić się tym, co robi najlepiej.

rozmawiała Ola Kujawiak

* Monika Borowicz

Monika Borowicz jako dyrektor zarządzający, prokurent i współwłaściciel prowadzi firmę szkoleniowo-doradczą Integra Consulting Poland. Koordynuje projekty rozwojowe i inwestycyjne. Odpowiada za dobór zespołu w projektach i koordynuje jego pracę. Monika Borowicz ma 16-letnie doświadczenie sprzedażowe w branży B2B.